Najlepsze pierniczki jakie jadłam. Kruche i aromatyczne. Im dłużej stoją tym są lepsze dlatego można je spokojnie zrobić sporo przed świętami. Inspiracja z małymi zmianami.
Składniki:
150 g syropu klonowego (ew. melasy)
110 g masła
100 g brązowego cukru
375 g mąki
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki imbiru
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki mielonych goździków
1/4 łyżeczki soli
1 duże jajko
2 łyżeczki przyprawy do piernika
W rondelku podgrzewamy syrop klonowy, masło i cukier. Lekko podgotowujemy, by cukier dobrze się rozpuścił i zestawiamy z ognia. Odstawiamy na ok. 30 minut żeby masa przestygła.
W większej misce przesiewamy mąkę, proszek do pieczenia, sól i przyprawy. Dodajemy jajko i masę z syropem klonowym. Zagniatamy najlepiej za pomocą miksera, bo ciasto jest lepkie.
Owijamy ciasto w folię i wkładamy na 2h do lodówki.
Po tym czasie rozwałkowujemy dość cienko i wykrawamy pierniczki. Przekładamy na blachę wyłożoną pergaminem.
Pieczemy 8 – 10 minut w 175 stopniach.
Przechowujemy w szczelnie zamkniętej metalowej puszcze. Im dłużej postoją tym są lepsze.
Smacznego!