Pyszne konfitury, najlepsze do naleśników. Przepis znalazłam kiedyś w starej książce o kuchni polskiej.
Składniki:
1,5 kg cukru
2 szkl naturalnego świeżego soku wyciśniętego z jabłek
6 dużych jabłek (najlepiej antonówek)
6 dużych gruszek (najlepiej klapsów)
20 dag rodzynek sułtanek
20 dag migdałów ( sparzonych i obranych ze skórki, niezbyt drobno posiekanych)
1/2 laski wanilii lub 6 goździków ( ja użyłam wanilii)
płaska łyżeczka kwasku cytrynowego
Do miseczki z wodą wsypujemy kwasek cytrynowy. Jabłka obieramy, usuwamy gniazda i kroimy w półplasterki, od razu wkładamy do naczynia z kwaśną wodą, by nie sciemniały. W szeroki, płaski rondlu gotujemy syrop z soku jabłkowego i cukru, dodajemy wanilię lub goździki. Gdy cukier całkowicie się rozpuści i syrop zacznie wrzeć, wkładamy dokładnie osączone jabłka – koniecznie małymi partiami i gotujemy na niewielkim ogniu 10 minut. Odstawiamy do wystudzenia. Następnego dnia doprowadzamy do wrzenia, wyjmujemy goździki lub wanilię, dodajemy rodzynki, migdały i obrane ze skórki i pokrojone w kostkę gruszki. Smażymy na małym ogniu 10 minut od chwili zagotowani i odstawiamy do wystudzenia. Trzeciego dnia konfitury podgrzewamy i cały czas smażymy na niewielkim ogniu aż będą szkliste, gęste, o barwie ciemnego miodu. Gorące przekładamy do słoiczków, dokładnie zamykamy, odstawiamy do ostygnięcia. Można przechowywać w ciemnym miejscu 2 lata.
Smacznego!